czwartek, 8 grudnia 2011

Siostry Magdalenki bis! (Diabelskie nasienie - Frances Reilly)

Wyobraźcie sobie taką scenę:  tuż przed Bożym Narodzeniem najstarsza siostra, Loretta, podsłuchuje, że następnego ranka matka zabiera ją i jej siostry do Belfastu. Dziewczynki są podekscytowane, bowiem nigdy wcześniej nie opuszczały swojego rodzinnego miasteczka. Następnego ranka, gdy jest jeszcze ciemno, chłopcy wychodzą do szkoły, matka zaś nakazuje ubrać się dziewczynkom. Loretta ma sześć lat, Frances dwa, zaś najmłodsza, Sinead, kilka tygodni. Matka zawozi dziewczynki do Ubogich Sióstr z Nazaretu i zostawia pod bramą. Zdezorientowane siostry trafiają do piekła. Piekło to polegało na niemal nieustannym biciu za każde najmniejsze przewinienie. Na porządku dziennym było poniżanie i obelgi. Frances relacjonuje m.in. wydarzenie, kiedy to jedna z zakonnic starła mocz z posadzki... jej twarzą i włosami! I wszystko to Ubogim Siostrom uchodziło bezkarnie, dziewczynki były tak zastraszone, że nawet kiedy ktoś obcy wchodził do sierocińca, nie miały odwagi powiedzieć, co tak naprawdę dzieje się za jego ponurymi murami. 

I teraz chyba najbardziej szokująca część tej historii. Wydarzenia te nie miały miejsca w XIX wieku czy wcześniej, lecz w drugiej połowie XX wieku, w Irlandii. Bohaterki są więc w wieku, mniej więcej, mojej mamy! Dziewczynki nie były ubogimi sierotami, jakie znamy z powieści sprzed stu lat. One nadal żyją i dopiero po upływie kilkudziesięciu lat miały odwagę wystąpić przeciwko swoim dręczycielkom. Autorka założyła rodzinę, ma swoje dzieci, jednak, jak sama pisze, przez całe swoje życie żyła w kłamstwie, wymazując z pamięci traumatyczne przeżycia (co do końca i tak się nie udało, gdyż zmagała się z nawracającymi atakami depresji i nerwicą natręctw). 

Inspiracją do tego, aby napisać książkę, podjąć psychoterapię i wstąpić na drogę sądową, był artykuł, jaki Frances przeczytała w gazecie. Otóż grupa kobiet oskarżyła zakonnice o maltretowanie psychiczne i fizyczne. W Frances wywołało to całą falę wspomnień, których już dłużej nie mogła dusić w sobie.

Książka ta jest wstrząsającym świadectwem kobiety, której zakonnice zrujnowały dzieciństwo i młodość, tym samym rzutując na całe jej życie. Jest to jedna z tych historii, przy których czytelnik z niedowierzaniem kręci głową i zastanawia się, jak to możliwe, że takie rzeczy nadal się dzieją. I jak to możliwe, że przez tak długi czas nikt nie interweniował i nikt nie powstrzymał tego, co się działo.

"Diabelskie nasienie" (tak Frances nazywały zakonnice) pochłonęłam w kilka godzin. Nie, wcale nie dlatego, że wciągnęła mnie fabuła. Po prostu tak jak Frances wiedziałam, że kiedyś w końcu musi ona opuścić mury sierocińca - ta myśl dawała jej siły w najcięższych chwilach - i chciałam jak najszybciej dotrzeć z nią do tego momentu, trzymając kciuki za powodzenie jej kolejnych ucieczek. I przyznaję, że do ostatniej strony dotarłam z ulgą. Że to już, że już po wszystkim, że Frances będzie mogła zacząć wszystko od nowa. I chociaż nie pisze ona, jak zakończył się proces, mam nadzieję, że jest to jasny punkt w jej życiorysie. Że, jakkolwiek banalnie i pompatycznie to zabrzmi, sprawiedliwość zatriumfowała. 

F. Reilly, Diabelskie nasienie, PWN, 2011, s. 283. 

13 komentarzy:

  1. Myślę, że mi się spodoba. Będę szukać.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam tę książkę wczoraj wieczorem - zresztą czytałaś moją recenzję, znasz moje zdanie na jej temat. ,,Diabelskie nasienie" jest przerażające i gdybym nie była tak pochłonięta lekturą, zamknęłabym oczy i schowała się pod kołdrę.
    Dobrze, że wspomniałaś o determinacji Frances Reilly. Ja chyba zapomniałam, bo tyle miałam do powiedzenia. To godne podziwu i niestety rzadko spotykane, ale myślę, że tę cechę charakteru można u siebie wyszlifować - przecież autorka jako mała dziewczynka szybko się poddawała i bała się przeciwstawić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hiliko - czytałam i mną lektura także wstrząsnęła. Masz rację, że ta determinacja pojawiła się dopiero po latach spędzonych w sierocińcu. Kurcze, ile ta kobieta przeszła!

    OdpowiedzUsuń
  4. Po przeczytaniu recenzji aż mną wstrząsnęło, mogę więc tylko przypuszczać jakie emocje udzielają się podczas czytania książki.
    Teraz nie najlepszy na to moment, ale tytuł zapisałam i samą książkę na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. To już dzisiaj druga pozytywna recenzja tej książki jaką czytałam. Wstrząsająca ale niestety prawdziwa historia, chciałabym ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam film "Siostry Magdalenki" i jakie odczucia pozostawił, poszukam tej książki

    OdpowiedzUsuń
  7. Kingo - na tę książkę zdecydowanie trzeba mieć nastrój.

    OdpowiedzUsuń
  8. Taki jest świat - a ja "Magdalenki" obejrzałam tylko do połowy... dalej nie dałam rady :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię książki, które zainspirowane są rzeczywistymi wydarzeniami - szczególnie, jeśli poruszają jakiś trudny temat, szokują i poruszają, więc myślę, że to książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mnie zaciekawiłaś i rozejrzę się za nią;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kamykowy - oj, porusza ta książka na pewno. Jeśli lubisz tego typu literaturę, "Diabelskie nasienie" powinno przypaść Ci do gustu.

    Miravelle - warto :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://mojeciekawe-hobby2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń