środa, 9 listopada 2011

Groch z kapustą, czyli o Targach i... Sylvii Plath - pomocccy!

Co by tu napisać o Targach, oprócz tego, że były i ja byłam? Zrobiłam dwa zdjęcia na krzyż, kupiłam dwie książki, nie przywiozłam żadnego autografu - a wszystko dlatego, że było mi za duszno i za gorąco. Tłumy, dzikie tłumy przybyły, niektórzy zaś, żeby było weselej, zabrali ze sobą dzieci w wieku przedszkolnym i niemowlęta, a do tego taszczyli wózki i baloniki - jednego i drugiego nie rozumiem zupełnie.

Fajnie było potem - na spotkaniu blogerów. Nie wszystkich znałam, nie wszystkich czytałam, ale i tak czułam się jak wśród dobrych znajomych. Mam nadzieję (Kaś, słyszysz?), że spotkania te przerodzą się w coroczne, cykliczne pogaduchy przy kawie, lodach i książkach. Tym bardziej, że już się coś kroi w Warszawie :) Dziewczyny, miło było Was poznać!

A o co chodzi z Sylvią? Otóż, chyba jeszcze o tym nie pisałam, ale od jakiegoś czasu należę do bełchatowskiej grupy Ars Poetica i... no właśnie. Mam przygotować "pogadankę" o Sylvii, za co kompletnie nie wiem jak się zabrać. Wierszy analizować się nie podejmę, bo są za trudne, dlatego idę w stronę biografii, czytam jej "Dzienniki" itd. I tutaj coś mi zaświtało w głowie...

Sylvię nazywa się poetką kultową, jest "ikoną" hołubioną przez feministki. Ale - i to jest właśnie moja teza - mam wrażenie, że ten status zyskała sobie nie przez to, co pisała, nie przez to, jak żyła, ale przez swoją samobójczą śmierć w wieku 31 lat. Wydaje mi się, że z Sylvią jest jak z "Ulissesem": gdy pada hasło, że wielką poetką była, wszyscy kiwają głowami, bo wstyd inaczej... ale tak naprawdę nikt nie zna jej twórczości, mało kto przeczytał "Szklany klosz", że o poezji nie wspomnę...

I tutaj pytanie do Was: jakie jest Wasze zdanie na temat samej Sylvii i jej twórczości? Znacie? Czytacie? Lubicie? Co w ogóle o niej wiecie? Zgadzacie się z moimi tezami, czy też nie? 

Ogromnie mi zależy na tych opiniach, gdyż spotkanie już w sobotę, a chciałabym je zaprezentować - z pewnością będzie to urozmaicenie :)

31 komentarzy:

  1. Co do dzieci, to rozumiem, że można tego nie rozumieć, ale mi troszkę przykro, że z uczestnictwa w Targach wykluczyłaś choćby mój team :)Przecież to nie wina rodziców, że alejki wąziutkie, a duchota nieziemska, za to chęć zobaczenia - przeogromna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety na Szklanym kloszu poleglam, albo nie bylam w stanie zrozumiec.
    Wydaje mi sie, ze ludzie kojarza nazwisko i cos tam mniej wiecej, ze nieszczesliwa osoba. I tyle, o ile w ogole cos wiedza.

    Tylko jedna osoba z kregu kilkunastu znajomych czytaczy przeczytala Szklany klosz. Wierszy nikt nie poznal.

    To tyle o mojej znajomosci Plath - co do tworczosci ciezko mi sie wypowiedziec, bo nie znam, jedna ksiazka przez ktora przebrnelam z trudem nie jest miernikiem nie/podobania. Byc moze inne utwory spodobalyby mi sie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bazyl - :) Generalnie okej: nie jestem rodzicem, nie rozumiem. Natomiast nie wiem, czy dla dziecka to jest przyjemność być co chwila podgniecionym i nadepniętym przez kogoś z tłumu - to było nieuniknione po prostu. Tym bardziej, jeśli zabiera się dzieci na Targi w sobotę o godzinie 12, kiedy tłum jest największy. Można przecież przyjść chociażby w niedzielę rano, kiedy tłum jest chociaż trochę mniejszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wózek, jak się ma niemowlę, jest niezbędnym urządzeniem, bo ręce mdleją, jak się niemowlę na rękach nosi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skarletko, a dla dorosłego przyjemność Przyjemność to jest wtedy, kiedy pani Wasiuczyńska wrysowuje do książki pieska i kiedy pan Cichoń przybija pieczątkę na łapkę. I nie byłoby tych przyjemności gdybym postanowił przybyć innego dnia niż właśnie w sobotę, w południe. Zresztą, to był jedyny dzień, kiedy Targi mogliśmy odwiedzić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też byłam na targach.
    I rzeczywiście wózków i ryczących dzieci było tam od groma. Rodzice jak się już zdecydowali na rozmnożenie to powinni w piaskownicy siedzieć i babki klepać, a nie wciskać się wszędzie i psuć ludziom czas. Bo nawet do Kościoła przychodzi się z niemowlakami zgrooooza ....
    A Sylvia Plath chora psychicznie była i jako jedna z niewielu chorych napisała książkę. Jej książka to bełkot.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bluejanet - ja właśnie "męczę" "Szklany klosz" - i męczę to jest właściwie słowo :) Dziękuję :)

    Agnes - widzę, że zupełnie przypadkowo wywołałam wątek wózkowo - dziecięcy :) Że wózek jest niezbędny w życiu - rozumiem. Obecności niemowląt w tłumie - nie pojmę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze mówiąc, nie rozumiem czego nie rozumiesz :) Nie wszyscy mają z kim zostawić dzieci, nie wszyscy też dysponują czasem w ciągu całego weekendu, za to każdy chce wziąć udział w tym wydarzeniu! Ponieważ Targi były miejscem mojej pracy, mogę Cię zapewnić, że każdego dnia było dużo rodziców z dziećmi, nie tylko w sobotę. Fajnie by było, jakby Targi organizowane były w dużej hali z klimatyzacją i szerszymi alejkami, ale na razie jest to niemożliwe... i trochę alergicznie reaguję na ludzi, którzy tego nie rozumieją (nie piszę tu o Tobie, ale wystarczy poczytać komentarze niezadowolonych odwiedzających na tablicy TK).

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja bym bazowała na Szklanym Kloszu ... mnie po nim pociągnęło do poezji Sylvii...
    Poza tym ja z kolei odnoszę wrażenie że wszyscy Szklany Klosz czytali:-))))
    Dzienników nie czytałam
    kiedys miał być kręcony film, nie wiem, czy go w końcu zrobili

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam "Szklany klosz".
    Zabrałam się za niego żeby sprawdzić na własnej skórze czy faktycznie twórczość Plath jest taka kultowa. Przeczytałam, podobało mi się chociaż zachwytu nie było, w czasach kiedy ona pisała wiele rzeczy było świeże, przełamywało tematy tabu,a dzisiaj mamy masę powieści o podobnej tematyce.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z Sylvią nie pomogę niestety - poezja to nie moja bajka, ale na następne krakowskie spotkanie się pisze :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bazyl - ja nadal wszystko rozumiem: spotkanie dziecka z autorem ulubionej książeczki to z pewnością frajda. Może "zawinili" organizatorzy, stosika wydawnictw literatury dziecięcej mogły być w jednym miejscu, przejścia faktycznie były za wąskie... Ale. Podtrzymuję to, co napisałam: dzieci i wózki plus napierający tłum - to nie jest dobre połączenie.

    Nauczycielko - aż tak radykalna nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jej książka to totalny bełkot, zapiski osoby która miejsca sobie znaleźć nie może i o samobójstwie myśli, a przecież zycie mamy tylko jedno.
    Cieszę się że przynajmniej było zimno na tych targach, bo jakby było ciepło to mógłby ktoś przewijać dzieciaka na Targach! Raz to widziałam... I się obrzydziłam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Lusterko - em - widzę, że zupełnie przypadkiem wywołałam dyskusję na temat inny, niż mi zależało, no nic :) Nie napiszę, że rodzice z dziećmi powinni zostać w domu - bo to absurd, być może kiedyś sama będę jeździła z moimi maluchami, chociaż wątpię, po tym, co zobaczyłam w sobotę właśnie. Chodzi mi tylko o to, co napisałam wyżej: dzieci, niemowlęta, wózki i baloniki w tym ogromnie tłumie jakoś nie potrafią mnie przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nazwisko Plath jest mi znane, wiem też z czym się ją "je", ale powiem szczerze,że nigdy jej nie czytałam, choć miałam w swym życiu moment fascynacji feminizmem. Jednak jakoś mnie nie ciągnie do tej pisarki. I zgadzam się z Tobą- ludzie często się zachwycają kimś, bo jest w kanonie, bo tak wypada, bo snobizm itd. a jak przyjdzie co do czego, to się okazuje, że przeczytali może z jeden wiersz i notkę biograficzną. Powodzenia na spotkaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dea - film jest, z Gwyneth Paltrow w roli Plath. A "Dzienniki" to potężna lektura, stopniowo się w nie wgryzam :)

    Saro - racja: upływ czasu nie jest bez znaczenia. Ja przyznaję, że mnie ta książką jednak męczy i chyba należę do tych fanów Plath, którzy fascynują się nią bardziej za to, jaka była, a nie za to, co pisała.

    Soulmate - w takim razie do zobaczenia za rok :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mag - przyda się :) Ja ciężki okres fascynacji Plath mam już chyba jednak za sobą. A fascynacja ta, wstyd, wstyd, wstyd, wzięła się chyba jednak stąd, że gdzieś coś wpadło mi w ucho, coś tam sobie poczytałam... i nazwałam to szumnie fascynacją.

    OdpowiedzUsuń
  18. Trzeba zaczęć od tego, że Sylvia Plath była nieźle szajbnięta. Fakt inteligentną kobietą była, ale również wariatką. Cała jej twórczość była wynikiem jej depresji. Poezja ciężkostrawna z kolei Szklany klosz to feministyczny bełkot beznadziejnie zakochanej kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja jestem wielbicielką Sylvii - pisałam o niej na studiach pracę semestralną - ale nie podejmę się w komentarzu napisać dlaczego - za mało miejsca. Rzeczywiście była prekursorką, ikoną feministek także i rzeczywiście trochę przez taki, a nie inny życiorys. Ale głównie jest genialną poetką i tego nie można jej odmówić. Potrafi być lapidarna i dosłowna, a jej niektóre metafory przyprawiają o dreszcz.
    Wśród wielu dostępnych publikacji o Plath polecam książkę, którą napisała Erica Wagner "Sylvia Plath i Ted Huges" o małżeństwie poetów - wiele w niej o Sylvii, nie tylko o poetce, ale o kobiecie głównie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kohoutek - a mi się przypomina zdanie, że tylko wariaci są normalni :) Dziękuję za głos :)

    Made of Nothing - podasz mi swój adres mailowy? Nie widzę nigdzie na Twoim blogu...

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja czytałam tylko "Szklany klosz" i jestem za. Nie jest to jakaś sztucznei napompowana wielkość, a całkiem dobra książka o depresji. o do dzieci- no niby fakt, że robia tłok, ale nie zawsze jest je komu upchnąć, gdy samemu się idzie na targi. Jeśli nei prewiduje sioę duych tlumow, to mogą być one dla takiego przedszkolaka nawet fajne- są zajęcia, czytanei bajek, i td.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie "Szklany klosz" jakoś nie porwał, zupełnie a zupełnie. Senny, zaspany... taki jakiś...

    OdpowiedzUsuń
  23. No to jeszcze ja, ale to było dawno temu i nie wiem, czy teraz tez bym TAK :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja robiłam do Pani Plath dwa podejścia, ale niestety nie wyszło, więc nie pomogę, natomiast co do tematu nr2, to dopóki nie miałam dziecka reagowałam podobnie jak Ty :) Uwierz, że wraz z pojawieniem się malucha wieeele poglądów się zmienia ;) Sama staram się nie brać Juniora na takie spędy, ale sytuacje w życiu są różne i jestem w stanie zrozumieć tych, którzy pojawili się wraz z dzieciakami, choćby dlatego, że mając jakąkolwiek pasję, nosisz ją w sobie cały czas, nawet posiadając małe dziecko. Tak więc czy powinnam według Ciebie zrezygnować z możliwości (prawdopodobnie jedynej w życiu) spotkania się z ulubionym autorem jedynie dlatego aby Tobie łatwiej było przechadać się po alejkach? A uwierz, że nie zawsze można dziecko z kimś zostawić :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Szklany klosz nie ma moim zdaniem wiele wspólnego z feminizmem. Jest to zwyczajny opis rozterek związanych z wkraczaniem w dorosłośc i wybórem odpowiadającej nam drogi życiowej. A że wybor to trudny, niejednokrotnie u wrażliwszych ludzi kończy się depresją czy psychiatrykiem. Natomiast główna bohaterka wg. mnie zachowuje się irytująco, jak typowa kobieta, a nie feministka.

    OdpowiedzUsuń
  26. Skarletko - mam za sobą zarówno lekturę Dzienników, jak i większości twórczości Sylvii, jeśli mogę pomóc - pisz na maila. Co do tego, że nikt jej w rzeczywistości nie czyta, natomiast wszyscy się tym czytaniem chwalą - nie mogę się zgodzić ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Niestety nie pomogę w sprawie Sylvii, bo nie czytałam, ale mogłabyś zdradzić kto i co się kroi w Warszawie ;)?

    OdpowiedzUsuń
  28. Agnes, Bazyl, Iza - dziękuję za opinię i linki :)

    Magotkowo - rozpętałam małą wojenkę, na szczęście ofiar nie ma :) I mam wrażenie, że tutaj nie ma jednej słusznej odpowiedzi, bo i ja mam rację, twierdząc, że dzieci w napierającym tłumie to nie jest dobry pomysł, i Ty masz rację - tak jak piszesz, szkoda zmarnować często jedynej okazji na spotkanie z ukochanym autorem.
    Pozdrawiam Juniora! :)

    Anonimowy - dziękuję :)

    Niedopisanie - o, dziękuję :) Kilka pytań chętnie zadam :)

    Maya - na razie to mgliste plany, ale chodzi o Targi Książki w Warszawie - wtedy też moglibyśmy się spotkać :)

    OdpowiedzUsuń
  29. "Szklany klosz" jest świetnym materiałem dla aktorów. Wiem, stosowałam scenicznie;) ewatar

    OdpowiedzUsuń
  30. Czytałam "Szklany klosz" i wiersze, które polecam tylko w oryginale.

    OdpowiedzUsuń
  31. Oj, to ja mam Sylvię w małym palcu:-)) Nie ukrywam fascynacji jej dziennikami i innymi formami literackimi. W razie czego służę artykułem, który został opublikowany w Archipelagach. Mogę podesłać go na maila, jako, że zbiera dość trafnie chyba "pogadankę" o Sylvii.

    Pozdrawiam serdecznie
    Małgosia Warda

    OdpowiedzUsuń