środa, 2 listopada 2011

Baw się tym!* (Droga do wewnętrznej równowagi - A. Ornatowska, B. Stępień)

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego jest tak wiele dobrych poradników i książek psychologicznych, a tak niewiele osób z nich korzysta? Bo ja owszem, zastanawiałam się i nawet doszłam do jakiś wniosków, które sprowadzają się do tego, że jesteśmy przywiązani do schematów, boimy się zmian, bo te wymagają nawet nie tyle odwagi, co wysiłku. A przecież każdy  ma w sobie Małego Lenia, którego wcale nie jest tak łatwo się pozbyć. 

Ja ostatnio poradników czytam całkiem sporo, jednak raczej nie amerykańskich i raczej nie takich z półki "sukces w trzy dni". Po co? Głównie dla inspiracji. No i po to, aby inaczej spojrzeć na problemy, z którymi lepiej lub gorzej sobie radzę. Ostatnio na tapecie jest stressssssss, którego, niestety, czuję, że coraz więcej w moim życiu, co absolutnie mi się nie podoba.

Książkę Agnieszki Ornatowskiej i Bogusława Stępnia tak naprawdę będę mogła ocenić dopiero za kilka tygodni, gdyż dopiero wtedy okaże się, czy opisywane w niej techniki są skuteczne czy też nie. Dotyczą one przede wszystkim walki ze wspomnianym już stressssssem, mówią o tym, jak spojrzeć na swoje problemy z dystansu oraz jak skutecznie pozbyć się lęku (w ogóle "lęk" to ostatnio jedno z tych niefajnych słów, a jeszcze gorszych uczuć, na które natykam się na każdym kroku).

Jednak już teraz zauważam jedną zasadniczą zaletę: prezentowane metody są proste. Do stosowania od zaraz i właściwie wszędzie. Aby szybko odzyskać spokój, nie trzeba jechać do Indii, zaszyć się w aśramie i medytować kilkanaście godzin dziennie (chciałabym!). Jakiś przykład? Proszę bardzo! 

Wyobraźcie sobie linię, która biegnie przed Wami. Tu, gdzie stoicie, jest teraźniejszość. Jeśli stresuje Was jakieś wydarzenie, które dopiero ma nastąpić, umieśćcie je w jakiejś odległości na linii, w przyszłości... a następnie śmiało przekroczcie, tak, aby to wydarzenie mieć już za sobą - dosłownie. Po co? Otóż boimy się tylko tego, co przed nami, to, co już miało miejsce, nie jest w stanie wzbudzić w nas lęku. Testowałam. Działa!

Książka, oprócz wspomnianych już technik, zawiera pewne opowiadanie, podzielone na części, które również całkiem nieźle się czyta, bo utrzymane jest w nieco baśniowej atmosferze O czym jest? Polecam sprawdzić :)

* Baw się tym to chyba hasło przewodnie tej książki. Autorzy nie głoszą prawd objawionych, nie podchodzą do tego, co piszą ze śmiertelną powagą - i to mi się podoba :)

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości księgarni internetowej sensus.pl

A. Ornatowska, B. Stępień, Droga do wewnętrznej równowagi, Sensus.pl,  s. 196.

9 komentarzy:

  1. Na mnie chyba takie poradniki nie działają. Może jestem za mało uduchowiona?

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe, ciekawe. Tym bardziej, ze i u mnie stresss jest codziennym gościem

    OdpowiedzUsuń
  3. Być może dobra książka, ale nie dla mnie. Tym razem sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie czytam poradnik i rozumiem Twoje stwierdzenie o inspiracji. To nie tylko inspiracja, ale także pewnego rodzaju mądrość, bo zgłębiamy swoją wiedzę na temat radzenia sobie w wielu sytuacjach :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Za poradnikami raczej nie jestem, gdyż uważam iż najlepszym poradnikiem jest życie w którym uczymy się na swoich błędach. Książka jednak wydaje się ciekawa i jak gdzieś ją spotkam to przeczytam z czystej ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też nie jestem przekonana do poradników, ale może faktycznie to wina lenia? Jeśli chcemy coś w sobie zmienić z pewnością trzeba nad sobą troszkę popracować, bo nic się samo nie zrobi. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Heh, szczerze mówiąc, w trakcie pisanie tego tekstu po prostu wiedziałam, że część komentarzy będzie właśnie taka: "to nie dla mnie", "nie lubię poradników" - i w porządku :) Natomiast ja akurat jestem na takim etapie w życiu, że szukam zmiany i inspiracji i dlatego chętnie po nie sięgam. Nie traktuję tego typu książek jak wyroczni, wiadomo, że na zaproponowanych 30 technik, wprowadzę w życie może trzy - ale przecież dobre i to. Poza tym uważam, że tutaj tak naprawdę nie ma manipulacji, lecz czysta psychologia, nikt mnie nie wpuszcza w maliny, lecz tylko pokazuje, jak można wpłynąć na swoje myślenie, zachowanie i postrzeganie, aby żyło nam się lepiej :)
    Kolmanko - mnie pewne "wydumane" teksty też śmieszą i o takich książkach szybko zapominam, ale to jest dokładnie tak jak z "klasyczną" literaturą: raz się trafi na perełkę, drugi raz na szmirę :)

    Cyrysia, Domi - zgadzam się całkowicie :)

    Patka - oczywiście, samo przeczytanie książki niczego nie zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja lubię poradniki, lecz nie wszystko co jest napisane należy brać do siebie, bo ludzie to indywidualiści i odczytują znaki zależni od własnych potrzeb, nie powinno żyć się według tego jak widzą nas inni.
    Czytam książki pod kątem psychologii, uwielbiam je, jestem chyba najbierniejszą osobą w naszej szkole, która tak intensywnie wypożycza tego typu książki. Kocham to, co tu dużo gadać.;-)


    Zachęcam do obserwacji.

    OdpowiedzUsuń