wtorek, 4 października 2011

O dziwnych wypadkach odziedziczonych w spadkach (J.D. Bujak - Spadek)


Hmm... jak tu napisać o książce, która podobała mi się ogromnie i którą mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, ale jednocześnie ta sama książka rozczarowała mnie i trochę zdegustowała? Chodzi tu o "Spadek" J.D. Bujak. Powieść tę mocno przedyskutowałam z Moni i - co ciekawe! - miałyśmy takie same odczucia. Z jednej strony zachwyt, super, och i ach, zaś z drugiej... no właśnie.

Małgorzata zwana Megi, niespodziewanie otrzymuje w spadku kamienicę w Krakowie. Kamienica jak kamienica: dobrze zlokalizowana, część można by wynająć, część przeznaczyć na jakiś sklep i czerpać z tego spore zyski. Tak by zapewne Megi zrobiła, gdyby jej ciotka nie zastrzegła w testamencie, że tak właśnie zrobić nie można. I do tego momentu uwag nie mam, pierwsze kilkadziesiąt stron czyta się rewelacyjnie. Ale idźmy dalej.

Szybko okazuje się, że dom jednak ma w sobie coś niezwykłego i dzieją się w nim różne zastanawiające rzeczy. Przykład? Proszę bardzo! W pokoju nagle robi się zimno, widok z okna zmienia się: można zobaczyć ulicę taką, jaką była kilkadziesiąt lat wcześniej, z piwnicy dochodzą dziwne odgłosy, a klucz, który chwilę wcześniej był zwykłym, chłodnym kluczem, nagle poparzył tego, kto miał zamiar go użyć. I póki co, dla mnie nadal rewelacja: co prawda sama już po kilku pierwszych takich incydentach zwiałabym z tego domu gdzie pieprz rośnie, ale Megi do strachliwych nie należy, tym bardziej, że na podorędziu ma przystojnego Jana, zawsze gotowego jej bronić.

Dalej niestety zaczynają się schody. Dziewczyna postanawia wyjaśnić, co tak naprawdę dzieje się w jej odziedziczonym spadku, kto lub co jest sprawcą tych wszystkich niewytłumaczalnych zdarzeń. I tutaj, moim zdaniem, następuje porażka na całej linii. Duchy w Krakowie - jasne, super! Ezoteryka, czary, wieńce z ziół - żaden problem. I teraz powinnam napisać: wszystko zaakceptuję, ale nie zniosę, nie uwierzę, nie przyjmę...!!! No właśnie, nie powiem co, gdyż nie chcę psuć niespodzianki, wszak na tym wyjaśnieniu opiera się cały sens tej powieści, którego nie chcę zdradzać. A rozczarowuje on ogromnie. Powtarzam: o-gro-mnie!

Uważam, że autorka zwyczajnie zmarnowała świetnie rozpoczętą powieść. Pozaczynała wątki, które wypadałoby doprowadzić do końca, lecz nie zrobiła tego. A szkoda mi tym bardziej, że właśnie te wątki zapowiadały się świetnie i to na nie najbardziej liczyłam. Np. autorka zasugerowała pokrewieństwo między Megi a Marianną, współczesną czarownicą. No właśnie: zasugerowała i co z tym dalej? Jeden z bohaterów zwraca się do Megi "Megan". Jestem wyczulona na takie szczegóły, spodziewałam się, że forma ta, pojawiająca się z całej książce tylko raz, coś wniesie do opowieści, jej użycie zostanie wyjaśnione - ale nie, nic takiego się nie stało. No i ostatnia sielska scena na plaży zmasakrowała (że użyję tego uniwersalnego słowa) cały, skądinąd przecież świetny, utwór.

Mogłabym tak wymieniać dłużej, ale nie chcę, gdyż, zaznaczam to kolejny raz: ta książka naprawdę zasługuje na uwagę i naprawdę czyta się ją z ogromnym zainteresowaniem, fabuła ogromnie wciąga. Marzy mi się jednak, żeby ktoś napisał ją jeszcze raz, z innym zakończeniem. Okej, miałam jakieś swoje oczekiwania, nie wymagam, żeby wszystkie książki kończyły się po mojej myśli... ale niech nie kończą się tak jak ta!

A co mnie tak zdegustowało: proszę sprawdzić. Wiele osób takie zakończenie może jednak mocno ucieszyć :)

J.D. Bujak, Spadek, Prószyński i S-ka, Warszawa 2011.

24 komentarze:

  1. niby ta recenzja trochę zniechęca, ale ja mam wielką ochotę przeczytać tę książkę i dowiedzieć się, co poszło nie tak;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu Twojej reenzji stwierdziłem, że przeczytam ta książkę. Zastanawiam się nad zakończeniem, czy będzie nadprzyrodzone, czy może realne. Haha Twoje rozczarowanie zakończeniem wzbudziło moją ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  3. MizzVintage - każda motywacja jest dobra :) Zakończenie poszło baaaaardzo nie po mojej myśli, z dwóch powodów: po pierwsze: jednak trochę za proste, a po drugie - nie powiem, ale tu mnie boli :)

    Tomek - hehe, może Ty się nie rozczarujesz, bo książka naprawdę nie jest zła. Czyta się świetnie. A co mnie tak rozczarowało, sprawdź :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skarletko hehe pomyślałam sobie teraz, że w gruncie rzeczy trzeba mieć talent, żeby tak sprytnie zmarnować dobrze zapowiadającą się książkę. Ba! Co najdziwniejsze, to "zmarnowanie" i tak wciąga ... bo nie wiem, jak Tobie ale mi do końca nie chciało się wierzyć, że tak można to wszystko - jak dla mnie -popsuć!
    Ale właśnie, jak dla mnie i jak dla Ciebie a dla innych? Myślę, że jeśli książka trafi w odpowiednie ręce, będzie miała więcej głosów za!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. wystarczy spojrzeć na wspisy pod recenzjami, które nie do końca są dobre i zachęcające:) Już w nich pojawia się ta przekora charakterystyczna dla całej książki J.D. Bujak:))
    ... no i zobacz, jaką dyskusję wywołuje - ile my się już nad rozwodziłyśmy!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Moni - pewnie entuzjastów znajdzie i wiemy o co chodzi :) Ja właśnie o to "popsucie" mam trochę pretensje, bo zapowiadała się rewelacyjnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo byłam ciekawa tej książki, już odkąd zapoznałam się z jej zapowiedzią. Trochę się jednak przez Ciebie waham. Bo niby ostatecznie zachęcasz, ale jak sobie pomyślę, że pewnie pacnęli tam coś ultranieprawdopodobnego, od razu nie chce mi się czytać. Nie lubię czegoś takiego i już.

    OdpowiedzUsuń
  8. A, zapomniałam dodać, że bardzo zainteresował mnie ten przeobrażający się widok za oknem. Świetny motyw!

    OdpowiedzUsuń
  9. Że dyskusje są, to dobrze! Co nie zmienia faktu, że jednak szkoda zmarnowanego potencjału tej opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Futbolowa - w książce jest jeszcze jedna taka perełeczka: zza witrażowych szybek, jeśli spojrzy przez nie odpowiednia osoba, widać powóz i konie, sprzed kilkuset lat. Tylko tego wątku autorka też nie pociągnęła: kogo konie, skąd i dlaczego :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Ajaj, a książka już do mnie jedzie... no nic, zobaczymy. Hm, a może będzie kolejna część i tam się wszystko wyjaśni? Ostatnio chyba wszystkie wydawnictwa wpadły w manię serii.

    OdpowiedzUsuń
  12. Sumire - tu się wszystko wyjaśniło, więc drugiej części raczej nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam i mi się bardzo podobała ta książka. Pomysł na fabułę świetny i ogólnie cały czas było czuć napięcie i zainteresowanie co daje duży plus.

    OdpowiedzUsuń
  14. No i w ramach akcji w emipk.com 3 za 2 kliknęłam tę książkę i jeszcze "Wichrołaka", bo Twoja recenzja była tak zachęcająca oraz drugi tom "Cukierni pod Amorem" (również pod wpływem Twojej recenzji:D), mimo że pierwszy mnie nie zachwycił, jestem ciekawa kontynuacji:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tka recenzja kusi by samemu wyrobic sobie zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. gdzieś już czytałam właśnie o tym zakończeniu i chyba domyślam się o co chodzi i średnio mi się podoba. Ale książkę mam w planach, bo jestem ciekawa czy dobrze kombinuję :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie wiem czy zdecyduje się na nią - skoro, jak piszesz to "coś" kluczowego, a rozczarowuje - mimo, iż jest warta uwagi:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Raczej nie przeczytam. Ostatnio mam ochotę na same pozycje z klasyki, także to nie mieści się w ramach wyznaczonych dla przyszłych lektur. Poza tym to wprawiające w zdegustowanie zakończenie mnie odstraszyło. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. tyle pozytywnych recenzji czytałam na temat tej książki i to zakończenie mnie ciekawi, że muszę chyba się wybrać na jakieś małe zakupy :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Skarletko a może gdyby nie zmarnowano nie mielibyśmy o czym rozmawiać? hehe .... tak sobie gdybam:)

    OdpowiedzUsuń
  21. to i ja się wtrące, miłe panie i panowie. Kilka dni temu sięgnęłam po tę pozycję prosto z półki w bibliotece ze świeżynkami. Od razu ją pochłonęłam. Zdecydowanie polecam. Mnie również zakończenie trochę rozczarowało bo dla mnie było za banalne a jednocześnie nie pasujące do całości. Ale książkę czyta się bardzo szybko. Wciąga i interesuje czytelnika. I proponuję nie znięchęcać się naszymi opiniami co do zakończenia. Jestem przekonana, że każdy sięgający po "Spadek" będzie zadowolony i książka będzie się mu podobała. A tak swoją drogą to coraz częściej sięgam po książki polskich autorów choćby "Kamuflaż" Ostrowskiej. Dla mnie rewelacja! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Żałuję, że nie miałam okazji jej otrzymać od Prószyńskiego, bo bardzo lubię książki, których akcja toczy się w moim mieście. Cóż, będę musiała się za nią rozejrzeć by przekonać się, czy przypadnie mi do gustu. Zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cyrysia - zgadza się: powieść wciąga i trudno się oderwać :)

    Mizz Vintage - "Wichrołaka" wspominam z dreszczem na plecach :P

    Taki jest świat - taki był zamysł :)

    Toska, Saara - sprawdźcie! To naprawdę jest dobra powieść :)

    Ice Fire - z klasyki od kilku tygodni czytam "Oddział chorych na raka" :P

    Magda - intryguje, prawda :)?

    Moni - nie ma tego złego: o książce się mówi :)

    Vivi 22 - właśnie przez to, że tak odstaje od całości, ciężko mi je zaakceptować.

    Claudette - a ja czekam, aż ktoś napisze książkę o Bełchatowie :) A jak nie napisze, to może ja napiszę :):P

    OdpowiedzUsuń
  24. Raczej nie przeczytam, bo mam taka zasade, ze ksiazek ktore na okladkach maja kobiety z poucinanymi glowami nie czytam. Ale teraz to bardzo musze znac to zakonczenie.

    Nie mozna mi jakos na priva wyjasnic? :)

    OdpowiedzUsuń