poniedziałek, 8 sierpnia 2011

A magii w tym za grosz, o! ("Czarodziej" - Vladimir Nabokov)


To, że Nabokov wielkim pisarzem był, to jedna kwestia. Natomiast to, że "Czarodziej" mnie JEDNAK nie zachwycił, to kwestia numer dwa. Upłynęło kilka dni, odkąd skończyłam czytać "Czarodzieja" i z pewnego dystansu czasowego mam odwagę to przyznać: nie zachwycił.

"Czarodziej" to taka swoista zapowiedź "Lolity". Tu też mamy podstarzałego erotomana gustującego w małych dziewczynkach, który poślubia schorowaną wdowę, aby być bliżej jej mocno nieletniej córki. Owszem: doceniam kunszt, z jakim Nabokov przedstawia Kordelię, doceniam zdolność do ujęcia szczegółów. Doceniam sposób, w jaki autor przestawia chore uczucie lęgnące się w głowie głównego bohatera. Ostatnia scena, w której pedofil, leżąc nad półnagim dzieckiem, spłoszony jego krzykiem, uświadamia sobie, jak wielką krzywdę chciał wyrządzić, także robi wrażenie i na długo zapada w pamięć. Doceniam także to, że opowieść ta, mimo tematyki, jest jednak dość subtelna i w którymś momencie, co już zupełnie mi się nie podoba, zaczęłam nawet współczuć bohaterowi.

Mimo to jednak... "Czarodziej" nie zachwycił. Zadałam sobie bowiem proste pytanie: jakbym oceniła tę książkę, gdyby na okładce nie widniało nazwisko "Nabokov". Ano właśnie. Powiedziałabym, że jest to mimo wszystko opowiadanie ciekawe, lecz stanowiące zaledwie preludium do czegoś większego. Powiedziałabym również, że od tej ostatniej, zapadającej w pamięć sceny, jednak mnie odrzuca za każdym razem, gdy widzę starego satyra nad niewinną dziewczynką...

Cóż, czytam właśnie "Maszeńkę" i ta podoba mi się o wiele bardziej. Widocznie z "tą" tematyką poruszaną przez Nabokova nadal mi mocno nie po drodze i zwyczajnie nie potrafię się do niej przekonać.

V. Nabokov, Czarodziej, MUZA, Warszawa 2006, s. 111.

7 komentarzy:

  1. Raczej sobie odpuszczę tę pozycję skoro ciebie nie zachwyciła.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja mimo wszystko ją chyba przeczytam, tak dla porównania :]

    OdpowiedzUsuń
  3. cyrysia - nic nie odpuszczaj!!
    Jednych Lolita i jej pochodne zachwyciła a innym nie podchodzi. Chyba nie ma osób,które są obojętne na te książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://balianna.blogspot.com/2009/09/vnabokov.html
    tu dla odmiany recenzja pozytywna.
    Jak widać, książka może wzbudzić skrajne emocje :)
    A swoją drogą,ciekawa jestem Maszeńki- nie czytałam jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  5. Cyrysia - nie odpuszczaj :) Książka ma wiele zalet, o których wspominałam, ja widocznie tak reaguję na tematykę. Na pewno nie będzie to moja ulubiona książka Nabokova, ale Balianna ma rację: warto ją znać :)

    Pandorcia - :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczytywałam się w Nabokovie kilka lat temu. Jako ostatnią przeczytałam Lolitę, która mną zawładnęła:) "Maszeńka"- mam takie samo wydanie (miałam torbę, którą nazwałam Maszeńka-kiedyś miałam manie nazywania wszystkiego, więc miałam do kompletu spodnie Humbert-Humbert i sweter dla odmiany Idiotę hihi) Maszeńka bardzo mi przypadła do gustu. Ale najbardziej zaraz obok Lolity przemówiły do mnie opowiadania Nabokova pod tytułem "Opowiadania":) Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Papryczko - "Maszeńka" również mi się podoba, dzisiaj powinnam skończyć ją czytać, do "Opowiadań" zapewne dojdę, gdyż czytam chronologicznie. Tzn. Próbuję czytać chronologicznie :)

    OdpowiedzUsuń