wtorek, 3 maja 2011

Moje grzechy licealno-maturalne :))))

Jutro matura z języka polskiego, co skłoniło mnie do zrobienia małego rachunku sumienia. Otóż, zupełnie szczerze wyznaję, że przystępując do egzaminu dojrzałości, NIE przeczytałam:

- "Nad Niemnem" - doczytałam dopiero na studiach. Ledwo.
- "Chłopi" - owszem, zaczęłam, ale umarłam po pięciu pierwszych stronach. A potem, przy drugim podejściu, byłam zachwycona :) Dodam, że o "Chłopach" mówiłam na maturze ustnej, którą zaliczyłam na pięć :)
- "Potop" - "Pan Wołodyjowski" - super! "Ogniem i mieczem" - Bohun to nadal jeden z moich ulubionych bohaterów literackich. "Potop" - do połowy pierwszego tomu i ani strony dalej.
- "Szewcy" - Witkacego polubiłam dopiero kilka lat później, ale "Szewców" nie przeczytałam do dziś. Nie obiecuję poprawy :)
" Lord Jim", "Jądro ciemności" - hehe, mój wielki kompleks, ale plany czytelnicze są.
"Początek" Szczypiorskiego - zdaje się, że byłam wtedy chora, więc jakoś mi się upiekło.
"Rozmowy z katem" - do dziś się nie zmobilizowałam...
"W pustyni i w puszczy" - nie przeczytałam i nie przeczytam, już film jest dla mnie zupełnie niestrawny.
"Krzyżacy" - patrz wyżej :)

Więcej grzechów, póki co, nie pamiętam :) A maturzystom życzę powodzenia!!! Matura jest dla ludzi!

34 komentarze:

  1. Fajne podsumowanie. Mnie dotyczą punkty: 4 i 5. Szczypiorski mnie nie dotyczy, maturę zdawałam w zamierzchłej przeszłości. Nie dałam rady także z "Granicą". Tę lekturę wspominam najgorzej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieskromnie przyznam, że z Twojej listy nie przeczytałam tylko "Jądra ciemności", może to wstyd, ale nic mi nie mówi ten tytuł. Skoro masz w planach czytelniczych, to poczekam z przyjemnością na Twoją recenzję. Dołączam się do życzeń dla maturzystów. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie "Lord Jim" i "Chłopi" to hiciory w liceum :) Przebija je tylko "Mistrz i Małgorzata". Z Trylogii nie przeczytałam natomiast "Pana Wołodyjowskiego". Podobnie jak Ty ominęłam Witkacego, ale też Mrożka (o wstydzie). Najgorzej wspominam "Ludzi bezdomnych" - wprawdzie przeczytałam, ale natychmiast zapomniałam :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wszystko mam zaliczone z tej Twojej listy:) Tyle , że ja wszystkie lektury czytałam. Jedyna, której nie mogłam za nic skończyć ani w szkole średniej , ani po latach z własnych chęci to "Pan Tadeusz"- do 11 księgi i ani kroku dalej.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej! Jak się cieszę, że przeczytałam ten wpis, bo ja w dalszym ciągu stresuję się (pięć lat po maturze!), że nie dane mi było skończyć "Potopu" i nawet rozpocząć "Ludzi bezdomnych" :)

    Oczywiście "Potop" miałam na maturze (pierwszy rocznik nowej "nowej" matury, więc tylko dwa tematy do wyboru, z czego drugi, na szczęście, z romantyzmu). W dodatku moja mama - polonistka - do dzisiaj mi tego nie może zapomnieć (sama przyznała się jednakże niedawno, iż nigdy nie przeczytała do końca "Nad Niemnem";)).

    Myślę, że gdybym jednak na liście lektur znalazła np. "Lorda Jima", zamiast króciutkiego "Jądra ciemności" to pewnie moje braki by się nieco powiększyły.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jeszcze mam rok do matury... Nie zamierzam czytać Krzyżaków nigdy. W gimnazjum nie musiałam, w kanonie do matury też nie obowiązuje, więc się obejdę. "Potop" o dziwo pochłonęłam w tydzień. "Nad Niemnem" przeczytałam, ale co z tego jak nic z tego nie pamiętam. "W pustyni i w puszczy" przeczytałam za drugim czy trzecim podejściem. Szczypiorskiego też chyba nie ma już w kanonie więc sobie odpuszczę. A "Chłopi" to czekają mnie w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedynymi lekturami, których nie przeczytałam w czasach licealnych była Sienkiewiczowskie "Ogniem i mieczem", "Potop" i "Pan Włodyjowski". Może się kiedyś skuszę:-) Na studiach ominęłam szerokim łukiem "Nietotę" Micińsiego;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, mam też kilka takich grzeszków:)). "Krzyżaków" do dziś nie jestem w stanie przeczytać. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Z racji wybranego kierunku studiów i namiętnej pasji do książek wszelakich większość książek przeczytałam zanim były moimi lekturami - jakoś nigdy nie lubiłam czytać na zawołanie, choć przy egzaminach już się nie dało tego uniknąć :) Tak oto przeczytałam np. "Nad Niemnem" bodajże jeszcze w gimnazjum i całkiem mi się wtedy podobało (a obecnie jakoś mniej ;)) Film "W pustyni i w puszczy" w obu wersjach jest dla mnie nie do przyjęcia, za to "Chłopów" uwielbiam, wciągnęli mnie niesamowicie. Nie znoszę za to pozytywistycznych nowelek - nigdy nie umiałam się wzruszyć "Jankiem Muzykantem", jedynie "Jamioł" zrobił na mnie jakieś wrażenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Eeee nie martw się ja w ogóle nie czytam lektur... :P Jakoś nie mogę się przemóc żeby je czytać w terminie, więc robię to albo wcześniej, później, albo wcale :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anuś, a pamiętasz, w jakich okolicznościach czytałaś "Chłopów" po raz drugi?:):):) Mina tego chłopaka w pociągu była bezcenna...:):):) PS "Początek" Szczypiorskiego to moim zdaniem jedna z ciekawszych lektur, szkoda, że już nie ma tej książki w kanonie;
    Bohuna też kocham po dziś dzień:)

    OdpowiedzUsuń
  12. To jeszcze nic, ja nie przeczytałam znacznie więcej ;).

    OdpowiedzUsuń
  13. Po przeczytaniu tego postu i komentarzy aż milej mi się zrobiło, że nie jestem jedyna ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja również nie przeczytałam "Nad Niemnem", bo tego nie przerabialiśmy. Spośród obowiązujących nas lektury nie czytałam tylko "Opowieści o pilocie Pirxie" Lema, bo w żadnej bibliotece tej książki nie można było dostać.

    A "Krzyżacy" wcale nie są tacy źli. Jest w tej powieści kilka fajnych postaci: Sanderus, de Lorche, Hlawa, Maćko z Bogdańca. Sienkiewiczowi na ogół lepiej wychodził drugi plan.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nie strawiłam "Przedwiośnia" i 'Ludzi bezdomnych" i wcale nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia, bo całą resztę przeczytałam:)) Pewnie pomyslisz że jakaś dziwna jestem, ale wszystkie lektury na bierzący rok czytałam w wakacje i potem miałam spokój... Nadgorliwość, czy co... Sama już teraz tego nie rozumiem:)) Z Twojej listy natomiast nie miałam w ogole w spisie lektur Conrada ani Szczypiorskiego , więc chyba musze nadrobić:) W wakacje....?:)))))))
    Pozdrawiam.
    P.S. Kochałam Kmicica:))

    OdpowiedzUsuń
  16. czytalam "SZewcy","Rozmowy z katem","początek" i "W pustyni i w puszczy"
    reszta dla mnie niestrawialna
    a ja mialam na ustnych egzaminach na studia "nad Niemnem",ktorego nie czytalam-ustna na pięć;)

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja dopiero za rok matura:) I teraz aż się boję, bo co się oszukiwać nie jestem fanką lektur i nigdy nie byłam, a że jestem w klasie humanistycznej mam ich aż za dużo:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jutro matura z polskiego! Jestem w szoku. Nie wiem na jakim świecie ja żyję, ale na pewno nie na tym. Jak ten czas leci...

    Ja "W pustyni i puszczy" czytałam cztery razy, jak miałam te ledwie naście lat, he he.

    OdpowiedzUsuń
  19. O a ja przeczytałam wszystko :) Aż wstyd się przyznać :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Trzymam kciuki za wszystkich maturzystów :) Mimo że swoja maturę miałam 3lata temu, trochę czuję to napięcie z nią związane. Powinni zrobić taką sondę ile tak naprawdę z ręką na sercu uczniów czyta lektury.. na moje powinni trochę odświeżyć listę i bardziej zachęcić ich do czytania. Ja, jak wielu, nie umiem się zmusić czytać na zawołanie, dlatego w przyszłości mam zamiar nadrobić zaległości. Wszystko w odpowiednim czasie ;) Ale dobry pomysł z Twojej strony na taką "spowiedź" ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Z lektur, które podałaś przeczytałam tylko 'Początek' Szczypiorskiego, byłam wzruszona, zachwycona. Pamiętam lawendową okładkę książki...w ;Nad Niemnem' omijałam wszystkie opisy przyrodnicze, usypiałam przy tym..ale to ponad dekadę temu... stare dzieje :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Wrrrr... odpisałam na wszystkie komentarze, po czym po naciśnięciu "zamieść komentarz" pojawił się komunikat o tym, że nie można zrealizować żądania. Pisząc więc bardzo ogólnie: wielu autorów odkryłam tak naprawdę dopiero na studiach. W liceum nie zachwyciłam się Nałkowską, potem w kilka miesięcy przeczytałam wszystko, co napisała i trzy jej biografie na dokładkę. Udało mi się zakolegować z Witkacym )bo zaprzyjaźnić to jednak za duże słowo). Uwielbiam jego "Pożegnanie jesieni". W liceum nie przeczytałam "Chłopów", na studiach dosłownie pochłonęłam tę książkę, podobnie jak "Ziemię obiecaną". Do Orzeszkowej specjalnego obrzydzenia też nie czuję, przeczytałam większość jej znanych powieści, ale "Nad Niemnem" nadal uważam za wyjątkowo paskudną. No i Prus... "Lalkę" czytałam trzy razy i na tym nie planuję zakończyć, "Emancypantki" były miłością od pierwszej strony :)W ogóle spodobał mi się pozytywizm, natomiast w liceum uważałam, że to Młoda Polska jest super... Szczerze nie lubię romantyzmu, chociaż mając naście lat uważałam, że to fascynująca epoka... i tak dalej. Generalnie na podstawie lektur fajnie widać, jak można po latach inaczej odbierać książki.

    OdpowiedzUsuń
  23. Witam ! Ja byłam pierwszym rocznikiem, który pisał nową maturę. Nastawiona byłam na zupełnie inne przedmioty ( zdawałam na medycynę, więc zakuwałam biologię, chemię i fizykę ), dlatego czytanie lektur uważałam za jakiś żart. [ Nie przeszkadzało mi to jednak w czytaniu zupełnie innej, nieobowiązkowej literatury, bo książki generalnie uwielbiam ;-) ] W liceum przeczytałam tylko jedną: Cierpienia młodego Wertera. Nie wiedziałam kto się pierwszy wykończy, ja czytając czy Werter ;)
    Do tej pory pamiętam jak moja mama dzień przed maturą z j. polskiego latała po mieście i szukała opracowania z 20-lecia międzywojennego.
    Pracę na samej maturze pisałam o Potopie. Chociaż nigdy nie miałam w ręku tej książki napisałam dzieło ocenione na 85% LoL
    Na medycynę się dostałam. 6 lat przeleciało jak jeden dzień. Jeszcze tylko 2 egzaminy i koniec. Ale ten czas leci. Masakra.
    Bardzo fajny wspominkowy post. Pozdrawiam. Monika

    OdpowiedzUsuń
  24. Bluedress - mnie znowu nie tak opisy drażniły, jak bohaterowie... :D

    Moniko - z Werterem miałam tak samo: moja radość, gdy w końcu zdecydował się popełnić samobójstwo, była wielka :) Swoją drogą: dlaczego akurat tylko "Wertera" przeczytałaś? Szalony pomysł :P

    OdpowiedzUsuń
  25. Pamiętam, że "Krzyżaków" męczyłam strasznie, wyznaczyłam sobie wtedy limit dzienny po 20 stron, więcej nie szło ujechać za jednym razem;) Do dziś niewiele z tej lektury pamiętam;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja tam Krzyżaków przeczytałam szybko. Z Lalką był problem. Połamania pióra!

    OdpowiedzUsuń
  27. Dla mnie nie do przejścia jest "Zbrodnia i kara", "Granicę" czytałam chyba masochistycznie. Za to uwielbiam "Lalkę" i "Nad Niemnem"... tam wcale nie było tak dużo tych opisów przyrody :-).

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja "Chłopów" przeczytałam zaraz po maturze i bardzo mi się podobała. Do dziś nie rozumiem dlaczego przed maturą ta książka mnie odrzucała . Za maturzystów trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja maturę zdawałam ponad 20 lat temu, więc i zestaw lektur miałam nieco inny:)
    Ale z tych , które miałam to nie dałam rady tylko "Nie-boskiej komedii" Z. Krasińskiego i "Dżumie" A. Camusa.

    Uwielbiam Sienkiewicza, chociaż faktycznie do "Krzyżaków", których omawialiśmy w 7 klasie podstawówki już nigdy nie wróciłam. I ogólnie najbardziej mi chyba leżał i nadal leży pozytywizm...

    OdpowiedzUsuń
  30. "Chłopi" nawet mi się podobali, ale "Nad Niemnem" i "Krzyżaków" do tej pory wywołują u mnie wizję męczeńskiej lektury.
    "Początek" natomiast bardzo mi się podobał, a "Rozmowy z katem" mam na liście książek do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  31. A ja "Krzyżaków" uwielbiałam :P pochłonęłam wręcz, tak samo "W pustyni i puszczy" :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Lalka, moja ukochana książka. No: jedna z ukochanych :)

    Anek - a robiłaś do "Dżumy" drugie podejście? Ja planuję, bo czytałam dawno i niewiele pamiętam :)

    Oleńka - na szczęście mam maturę za sobą i pewnych książek nie muszę czytać, skoro nie mam na to ochoty :)

    Isabelle - nie rozumiem, jak tak można :)

    OdpowiedzUsuń
  33. I do "Dżumy" i do "Nie-boskiej" też wystartowałam po raz drugi na studiach. Przeczytałam obie ale jakoś mnie nie zachwyciły.
    Może jeszcze raz trzeba dać im szansę?

    OdpowiedzUsuń
  34. No to ja się przyznam, że nie przebrnęłam przez "Pana Tadeusza"... A próbowałam kilka razy.

    OdpowiedzUsuń