środa, 2 lutego 2011

Zabójstwa według scenariusza (Plan Sary - Paweł Jaszczuk)


Gdybym miała wskazać, jaki gatunek literacki czytam najrzadziej i znam najmniej, bez wątpienia byłyby to wszelkiego rodzaju powieści kryminalno-sensacyjno-detektywistyczne. Przez długi czas omijałam tego typu lektury szerokim łukiem, po prostu uznając, że ich nie lubię. Zmiana nastąpiła niedawno, właściwie trudno powiedzieć kiedy i dlaczego, a mój apetyt na tego typu książki stale rośnie. Powodem może być to, że wszystko w nich wydaje mi się nowe, fabuła odkrywcza, a niespodziewane zwroty akcji przeważnie faktycznie bywają dla mnie niespodziewane, gdyż nie znam schematów, z jakich korzystają twórcy tego gatunku. Dlatego też lojalnie ostrzegam: moim recenzjom kryminałów ufać nie można. Może bowiem się okazać, że stwierdzę, że jakaś książka jest "absolutnie fantastyczna", tymczasem ktoś, kto kryminały czyta częściej niż ja stwierdzi, że to już było.

I po tym nieco przydługim wstępie mogę przejść do części właściwej :)

Do lektury "Planu Sary" przystąpiłam z ogromnym entuzjazmem, gdyż głównym bohaterem jest dziennikarz (czyli przedstawiciel bliskiej mi profesji), który wplątał się w nieco dziwną sytuację. Jakub Stern pisze dla jednej z lwowskich gazet, zajmuje się dziennikarstwem śledczym i "babrze się" w najbardziej ohydnych sprawach, jakie dzieją się w tym mieście. Jego talent i wiedzę postanowił wykorzystać uniwersytet, zatrudniając Jakuba jako wykładowcę. Jakub w ramach zajęć przeprowadza eksperyment: jego studenci mają wejść w rolę mordercy, spróbować zidentyfikować się z nimi i wymyślić plan, scenariusz, według którego psychopata mógłby działać. Jakiś czas potem okazuje się, że plan zostaje wprowadzony w życiu, giną kolejne osoby, w tym jego autorka, Sara (nawiasem mówiąc w pierwszej chwili myślałam, że mam do czynienia z niewinną, naiwną dziewczyną, później okazało się, że sypia z połową miasta, z Jakubem Sternem włącznie).

Niesamowity jest klimat tej książki. Otóż z chwilą, kiedy Jakub zaczyna nieco po omacku prowadzić swoje śledztwo, nad miastem zawisła wielka, ciemna chmura w kształcie psa. Co jakiś czas któryś z bohaterów wspomina o niej. Jest to niby detal, ale bardzo się autorowi ten zabieg udał.

Przez moment miałam lekki problem z połapaniem się w tym, kto jest kim i dlaczego Jakub nagle kogoś odwiedza i prowadzi z nim taką, a nie inną rozmowę. Podobało mi się natomiast to, iż na sam koniec książki wszystko ułożyło się w logiczną całość i nawet blond peruka, której powstawaniu przyglądał się Jakub, okazała się mieć swoje znaczenie.

A kto zabił? Oczywiście nie powiem, aleeeeee... zupełnie się tego nie spodziewałam :) Chociaż sama akcja "łapiemy bandytę" została, jak na mój mało wyrobiony gust, przeprowadzona nieco zbyt sprawnie... ale w końcu ja nie znam się na tym :)

Ogólne wrażenie, jakie pozostawiła ta książka po sobie jest bardzo i następnym razem, kiedy będę w bibliotece, mam zamiar rozejrzeć się za wcześniejszymi książkami tego autora.

Paweł Jaszczuk, Plan Sary, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2011, s. 235.

10 komentarzy:

  1. "Dlatego też lojalnie ostrzegam: moim recenzjom kryminałów ufać nie można. Może bowiem się okazać, że stwierdzę, że jakaś książka jest "absolutnie fantastyczna", tymczasem ktoś, kto kryminały czyta częściej niż ja stwierdzi, że to już było" - myślę, że można to odnieść do (prawie) każdej książki i (prawie) każdej recenzji jaka zostanie stworzona na świecie. W końcu każdy z nas ma inny gust - dodałam "prawie", ponieważ czasem gusta różnych ludzi są bardzo do siebie podobne ;) co nie znaczy, że książka polecona przez kogoś, do kogo mamy zaufanie spodoba się właśnie nam.

    A takie pytanie jeszcze mam.... Co z tą grubaśną książką, którą czytałaś, a której to datę ukończenie czytania mieliśmy wskazać? Hmmm.... Nie wiem czy mi coś umknęło, czy przy okazji jakiejś recenzji o tym wspomniałaś. Oświeć mnie proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w trakcie lektury i - póki co - wrażenia mam równie pozytywne. Czekam na rozwiązanie akcji tym niecierpliwiej, skoro mówisz, że zaskakujące :)

    A co wstępu... Mam dokładnie tak samo! Sama nie wiem, dlaczego dopiero od niedawna sięgam po kryminały - okazuje się, że to jeden z moich ulubionych gatunków :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kala - zgadzam się, można to odnieść do większości książek, aleeee... Jeśli ktoś czyta dużo np. kryminałów, zna schemat tej powieści, to potrafi powiedzieć, czy coś jest odkrywcze, czy nie, czy autor pokazał coś nowego, czy też powiela wzorce. Ja ich nie znam i właśnie to lubię w kryminałach: wszystko w nich wydaje mi się takie... nowatorskie :)


    Co do konkursu, to właśnie Ty mnie oświeciłaś, ja zupełnie o nim zapomniałam - wstyd, wstyd, wstyd :) Książkę przestałam czytać jeszcze w połowie grudnia, więc wygra ta osoba, która podobała najpóźniejszą datę - jutro lub w sobotę zrobię wielkie rozwiązanie zapomnianego konkursu :)

    Futbolowa - może mój ulubiony gatunek to nie jest, ale czytanie sprawia mi wiele frajdy :) Teraz na tapecie jest "Czarna woda", też od Prószyńskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a mnie nadal z kryminałami nie po drodze, chociaż próbuję co nieco w temacie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczęłam czytać tę książkę, mając gorączkę. Zrezygnowałam po kilku stronach - bo i tak nic nie wiedziałam :D.

    Ale Twoja recenzja osoby-która-nie-czyta-kryminałów bardzo mi się podoba :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Tajemnico - z kryminałem mi po drodze od niedawna :)

    Alinko - hehe, ja miałam ogromny problem z ogarnięciem, kto jest kim i dlaczego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj Skarletko trafiłaś w dziesiątkę. Dzisiaj przeglądając różne strony internetowe natrafiłam na wzmiankę o niej. Teraz twoja jakże ciekawa recenzja. Hmmm... Coraz bardziej się zastanawiam gdzie znaleźć pieniądze na te wszystkie książki, które tak mnie kuszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Meme - mam ten sam problem :) Jak już znajdziesz to magiczne źródło pieniędzy, to daj znać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szwedzi podzielili kryminaly na kilka nurtow: thrillery, sensacje, detektywistyczne, policyjne, polityczne itd... i patrza zlym okiem jezeli sie je miesza i nazywa po prostu kryminalami. Ja przeczytalam ich sporo w moim zyciu zaczynajac od historii o dzielnych milicjantach i bohaterow powiesci Agathy Christie. Glowe stracilam jednak dopiero niedawno dla Johana Theorina.

    OdpowiedzUsuń
  10. polecam też: http://www.sensacjakryminal.pl/najlepsze-ksiazki/sensacja-/-kryminal-/-thriller/polecamy/Foresta-Umbra/Pawel-Jaszczuk.html

    OdpowiedzUsuń