poniedziałek, 6 września 2010

O książkach gadanie i moje zakochanie (Rozmowy o książkach - Jarosław Iwaszkiewicz)


Drodzy Czytelnicy, dziś napiszę o... miłości, gdyż po prostu zakochałam się w trakcie lektury.

Nigdy wcześniej jakoś specjalnie nie interesowałam się ani życiem, ani twórczością Jarosława Iwaszkiewicza. Owszem: czytałam opowiadania, ale powieści już nie, kojarzyłam go ze Skamandrytami, obiła mi się o uszy nazwa Stawisko... ale to wszystko. Tymczasem trafiłam na uroczą książkę tego autora, która pozostaje jakby poza głównym nurtem jego twórczości. Nie są to bowiem wiersze, nie jest to proza, tylko "gadanie o książkach". Coś cudownego!

Iwaszkiewicz w latach 1954-1979 pisał felietony dla "Życia Warszawy", nazywał je "rozmowami o książkach". Czytam je sobie już od dłuższego czasu, gdyż zawsze mam taką książkę, którą podczytuję z doskoku, kiedy trafi mi się wolne pięć minut. Wczoraj natomiast zasiadłam i dokończyłam trwającą już jakieś dwa tygodnie lekturę. I jestem po prostu zachwycona.

Teksty Iwaszkiewicza nie są recenzjami w dosłownym tego słowa znaczeniu. Autor owszem, pisze o swoich lekturach, lecz także wspomina miejsca, ludzi, wydarzenia. I tutaj zaczęła się moja miłość. Iwaszkiewicz zdaje się wiedzieć wszystko i znać każdego. Poezja perska? Nie ma sprawy: czytałem! Książka o teatrze? Ależ znam jego właścicielkę! Jan Brzechwa? Oczywiście, napisał dla mnie dedykację! Nie wiem, czy obecnie znajdzie się chociaż jedna osoba, która tak pisze o książkach i tak czyta. Bo np. jeden felieton porównuje tłumaczenie czterech wersów "Fausta" w najróżniejszych polskich przekładach i Iwaszkiewicz próbuje rozstrzygnąć, który jest najlepszy. Komu by się dzisiaj chciało?

Autor w którymś momencie pisze, iż dostaje od autorów i wydawnictw około 5 książek dziennie. Poezję, prozę, monografie, albumy, leksykony. I on to wszystko ogarnia, chociaż pojawiają się teksty, które zaczyna od słów: "Nie ma co! Nie czytam nic!". Akurat :) W dodatku Iwaszkiewicz twierdzi, że nie ma kompetencji krytyka, dlatego nie pisze napuszonych tekstów, lecz "coś", co jest i gawędą, i felietonem, i mini-esejem i trochę recenzją właśnie - które to teksty czyta się znakomicie!

Ja jestem pod absolutnym urokiem tej książki i autora. Przede wszystkim podziwiam go za ogromną wiedzę, pasję, erudycję i to, jakie życie wiódł, kogo znał, z kim się przyjaźnił, co robił. Na półce czeka już na mnie książka o jego małżeństwie, a w planach mam wizytę w bibliotece po "Czerwone tarcze" i nie tylko.

Wiem, że nie jestem w tej recenzji obiektywna, ale właśnie przytrafiło mi się coś, co było udziałem mojej przyjaciółki Ani, kiedy czytała "Kroniki Tygodniowe" Bolesława Prusa.

Zakochałam się. Cóż zrobić :)

J. Iwaszkiewicz, Rozmowy o książkach, wyd. Czytelnik, Warszawa 2010, s. 339.

11 komentarzy:

  1. Pewnie już to znasz, ale polecam bardzo "Ex libris" Anne Fadiman i komentarze/dopowiedzenia Jana Gondowicza, który mam wrażenie, że przeczytał wszystko co jest do przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam opowiadanie Iwaszkiewicza pt. "Ikar" i byłam nim zachwycona ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na zakochanie nic nie można zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kavko - nie znam, słyszałam tylko tytuł i słyszałam, że jest świetna :)

    Meme - "Ikara" czytałam w szkole, jeśli Ci się podobało,to sięgnij po "Panny z Wilka" - świetne :)

    Aneto - można czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie rozumiem Twój stan :) Jestem nieuleczalnie zafascynowana Lemem, od kiedy dwadzieścia lat temu, jako smarkula, po raz pierwszy wzięłam do ręki jego książkę.

    Iwaszkiewicza również bardzo lubię. Moje upodobanie datuje się od momentu, gdy obejrzałam ekranizację "Matki Joanny od Aniołów" i zapragnęłam bardziej zagłębić się w jego twórczość. "Matka Joanna..." jednak wciąż pozostaje moim ulubionym iwaszkiewiczowskim opowiadaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm...ja chyba jednak najbardziej lubię "Panny z Wilka" i "Brzezinę" - to pierwsze jeszcze bardziej po obejrzeniu filmu:) "matkę Joannę" czytałam", ale filmu nie widziałam - rzecz do nadrobienia. Mam nadzieję, że powieści Iwaszkiewicza także będą mi się podobać, chociaż pewna pani doktor o "Sławie i chwale" nie mówiła inaczej jak "Sława i chała" :))))

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio J. Iwaszkiewicz jest odkrywany na nowo i to się nazywa dobrą literaturą.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Clevero - to jest bardzo dobry "trend" - ja sobie Iwaszkiewicza po tej książce mam zamiar odkrywać na własną rękę :)Już sobie wypatrzyłam jego "Dzienniki" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Iwaszkiewicz wychodzi z "czyśćca literackiego" i... bardzo dobrze! xD
    Dodatkowo teraz jego życie osobiste już nie budzi aż tylu "ale" ; )

    OdpowiedzUsuń
  10. Temat mojej pracy magisterskiej brzmiał "Oblicza miłości w utworach Jarosława Iwaszkiewicza". Przeczytałam wtedy tak wiele jego utworów o miłości romantycznej, demonicznej i prowadzącej do zbrodni. I tak za nimi tęsknię - były niepowtarzalne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Owarinaiyume - to bardzo dobre zjawisko. Nie ukrywam, że to życie osobiste też mnie interesuje :)

    Beatrix - chciałabym przeczytać Twoją pracę :)

    OdpowiedzUsuń