czwartek, 12 sierpnia 2010

Między nienawiścią a przebaczeniem (Czas w dom zaklęty - Katarzyna Enerlich)


Pierwsze spotkanie z książkami Katarzyny Enerlich uważam za bardziej niż udane. O czym mogłam pomyśleć, kiedy na okładce przeczytałam, iż główna bohaterka spędziła młodość w "sennym, mazurskim" miasteczku? Oczywiście o książkach Małgorzaty Kalicińskiej, jednak powieść "Czas w dom zaklęty" uważam za o wiele lepszą.

W pierwszej chwili myślałam, iż jest to książka typowo wakacyjna, lekka, którą czyta się szybko i z przyjemnością. I owszem: czytałam szybko i z przyjemnością, ale książki z pewnością "lekką" nazwać nie można. Autorka podejmuje bowiem w niej dość śliski temat: opowiada o losach Ruty, która swoje dzieciństwo i młodość spędza w szarym domu położonym na skraju lasu. Życie Ruty i jej matki zatruwa sąsiadka o anielskim imieniu: Serafina. Serafina jest kobietą chorą z nienawiści, nie tylko do dwóch kobiet, ale i całego świata. Rujnuje życie matce Ruty, a także jej samej. Kobieta traci przez nią najbliższe osoby: matkę właśnie, ukochanego mężczyznę, dziecko. Serafina zdaje się sączyć jad, który zatruwa serce i umysł Ruty chęcią zemsty. Jest tu jednak coś jeszcze: Ruta odnosi wrażenie, że nienawiść płynie nie tylko od Serafiny, ale też przesiąknięte nią są mury domu, w którym kobiety mieszkają. Okazuje się, że ma rację i wyjaśnienie, dlaczego tak się dzieje, jest jedną z zagadek tej książki.

Gdy bohaterka ma nadzieję, że udało jej się od Serafiny uwolnić, ta, na łożu śmierci, prosi ją o przebaczenie. Właśnie z uwagi na to ostatnie zdanie napisałam, iż temat, jaki Katarzyna Enerlich podejmuje, jest śliski. Łatwo w nim bowiem o niepotrzebny patos i przesadę - a tego w książkach nie lubię. W "Czasie w dom zaklęty" było kilka takich momentów, ale też zastanawiam się, czy książka, która przecież opowiada o tym, jak dochodzi się do słowa "przebaczam", może być od nich zupełnie wolna. Bardzo mi się natomiast podoba sposób, w jaki przedstawiona jest Ruta. Najpierw widzimy ją jako zbuntowaną nastolatkę, potem staje się studentką, która marzy o tym, by zostać malarką, w końcu pragnie spełnienia jako partnerka i matka, a gdy to jej się nie udaje, świadomie wybiera samotność...

Nie ukrywam, że te kilkanaście ostatnich stron podobało mi się najbardziej. Widzimy w nich Rutę spokojną, pogodzoną z tym co jest i na swój sposób szczęśliwą. Pasja, w tym przypadku malarstwo, okazuje się drogą do być może niepełnego, ale jednak spełnienia. Książka bez wątpienia skłania do refleksji, przede wszystkim na temat przebaczania, ale też dla mnie stanowi ilustrację maksymy, aby "zło dobrem zwyciężać". Postać Serafiny zaś daje autorce pretekst, aby poruszyć istotny obecnie temat fanatyzmu religijnego i katolickiej obłudy, która z prawdziwą wiarą ma niewiele wspólnego.

Co jeszcze mi się podobało? Liczne nawiązania do malarstwa, tytuły rozdziałów zaczerpnięte z Rilkego i ilustracje w tej książce: zarówno obrazami, jak i np. przedwojennymi pocztówkami.

I jak tak sobie teraz przeczytałam to, co do tej pory napisałam, to niestety zauważam, że sama lekko popadłam w niepotrzebny patos i nieświadomie mogę kogoś odstraszyć. Książka ta bowiem, chociaż bez szczęśliwego happy endu, jest książka w moim odczuciu optymistyczna i dająca nadzieję, że w życiu zawsze jest czas na to, aby wszystko zmienić na lepsze.

Przygodę z twórczością Katarzyny Enerlich zaczęłam od końca, ale bardzo chętnie sięgnę po jej wcześniejsze książki. Z nadzieją, że będzie mi się je czytało z takim zainteresowaniem, jak "Czas w dom zaklęty".

K. Enerlich, Czas w dom zaklęty, wyd. MG, 2010, s. 205.

14 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem, jak Ci się spodobają jej wcześniejsze książki. Ja "Czas w dom zaklęty" uważam za najciekawszę, w poprzednich jest dość nachalna promocja hasła, że "na prowincji fajbnie jest" ;). Bardzo mnie to raziło. Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat dla mnie nowy, bo jakoś tak się złożyło, że się z nim nie spotkałam w literaturze (albo się spotkałam i nie pamiętam, co świadczy o marnej jakości tych spotkań). Z pewnością przeczytam.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie, jednak jak na razie nie będzie mi dane zanurzyć się w tej lekturze. Jestem ciekawa, jak spodobają Ci się poprzednie książki autorki

    OdpowiedzUsuń
  4. Bernadetto - czytałam Twoją opinię o tej książce i ona poniekąd zmotywowała mnie, żeby po nią sięgnąć, czego nie żałuję, gdyż bardzo miło mi się "Czas" czytało. Co do pozostałych książek... zobaczymy, a ciekawa ich jestem bardzo.

    Moreni - polecam: dla mnie jest to przykład ciekawej literatury na ciekawy temat :)

    Leno - ja sama jestem ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś przeglądałam jakiś sklep internetowy i natknęłam się na panią Katarzynę, znaczy jej książki, zignorowałam, ale jak czytam, czytam to widać, że jednak warto:)

    (Jeśli posiadałeś/aś blog szeleststron.blogspot.com w linkach uprzejmnie proszę o zmianę na coraz-blizej.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki Kalicińskiej lubię, ale dla mnie jest to lekka lektura. Zobaczę, jakie wrażenie zrobi na mnie pani Katarzyna (Scarletko, mówisz, że lepsza? :-). Najpierw skończę "Grecki skarb" I.Stone'a i biorę się za "Czas...". Tylko jak tu przeżyć, wydając na książki, a nie na buty i tym podobne? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi bardziej niż ciekawie; te nawiązania do Rilkego i malarstwa. Osobiście znam taką osobę sączącą jad, ciekawe zjawisko, oby tylko z daleka;)Ciekawa jestem jak jej będzie w tej samotności...przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Choć temat jest dla mnie zupełnie nowy, nie wiem czy podejme się lektury tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  9. A mnie się bardzo podoba okładka.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam ani autorki, ani tytułu, ale teraz jestem pewna, że z chęcią po nią sięgnę. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaskakujesz mnie swoimi kolejnymi lekturami, bo przyznam, że nic o tych książkach wcześniej nie słyszałam. Chyba wyprzedasz (wyznaczasz?) tendencje czytelnicze po prostu ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi miło - jestem autorką tej książki, a link do tego miejsca przysłała mi jedna z Czytelniczek w Wrocławia. Dziękuję za dobre słowa - zachowam je w pamięci jak bukiet kwiatów :))) Pozdrawiam i życzę zawsze dobrych i ważnych książek! Katarzyna Enerlich

    OdpowiedzUsuń
  13. Przymierzam się do Prowincji pełnej marzeń. Zobaczymy czy mi się spodoba. Jeśli tak, to z pewnością sięgnę po inne książki tej autorki.

    OdpowiedzUsuń