czwartek, 20 maja 2010

Śmierć i dziewczyny (i truskawki) (Monika Feth - Zbieracz truskawek)


Dwa wpisy w jeden dzień? Tego jeszcze u mnie nie było, ale o tym, co przeczytałam, staram się pisać na bieżąco, gdyż potem, niestety, zapominam, co chciałam powiedzieć, a i motywacja do recenzowania słabnie.

Zacznę od wynurzeń osobistych.

Truskawki lubię przez jeden tydzień w roku: od razu, kiedy się pojawią i kiedy są strasznie drogie. Potem mi przechodzi, gdyż pojawiają się na stole codziennie: albo z makaronem, albo w jogurcie, albo w cieście, albo w bułeczkach słodkich... Ale i tak jem. Bo tak trzeba, kolejna świeża porcja będzie dopiero za rok. A piszę to, gdyż przypomina mi się Poznań, wcale nie tak odległe czasy studenckie... Ania! Magdalenka! Pamiętacie, jak zajadałyśmy się truskawkami w kuchni na Wiklinowej, przy stole przykrytym żółtą ceratą w truskawki?

Pamiętam jeszcze, chociaż może coś przekręcam, jak bodajże w październiku, dostałam od wspomnianej już Magdalenki czekoladki z nadzieniem truskawkowym... żebym miała trochę owoców :)

To tyle prywaty, bo po lekturze książki Moniki Feth owoce te nie będą już mi się tak niewinnie kojarzyły :)

***

"Zbieracz truskawek" to thriller, o czym przeczytałam na okładce. Ale gdzie tam: głupia ja myślałam, iż znów będę mogła poudawać Sherlocka, jak mawia Tucha, bo oczywiście nie wpadłam na to, iż thriller to nie kryminał. Tymczasem książka ta jest o tyle nietypowa, iż właściwie od razu wiadomo, kto zabił. A giną młode dziewczęta: ich nagie ciała przypadkowe osoby znajdują w lesie. Wszystkie morderstwa popełnione są według tego samego schematu, wiadomo więc, iż zabijaj ta sama osoba.

I tutaj byłam zadziwiona sobą. Współczułam nie ofiarom, a sprawcy: młodemu mężczyźnie, samotnikowi, bez przyjaciół, właściwie bez rodziny, który szukał miłości: miłości, a nie pożądania. Chyba nie powiem za dużo jeśli dodam, iż zabijał wtedy, gdy jego ofiary chciały od niego czegoś więcej niż spojrzeń i trzymania za rękę. Zabijał, gdy przestawał w nich widzieć anioły, a dostrzegał kobiety. Naiwna jestem, wiem... ale współczułam temu psychopacie, który najpierw zamordowane opłakiwał, a potem szukał kolejnych...

W tym miejscu koniecznie muszę podzielić się utworem, który bardzo lubię. Nie ma on co prawda wiele wspólnego z truskawkami, ale bardzo mi do tej książki pasuje, gdyż Ville Valo śpiewa dokładnie o tym, o czym autorka pisze.




I tyle o wątku kryminalnym, o którym nie chcę się za bardzo rozpisywać, żeby nie psuć przyjemności czytania. Odnoszę bowiem wrażenie, że w przypadku kryminałów/thrillerów lepiej jest, gdy o książce wie się mniej niż więcej. Po opis pozycji odsyłam tu, gdzie można też przeczytać fragment tej, w moim odczuciu, frapującej powieści.

Muszę jeszcze jednak o pewnej rzeczy wspomnieć, która dała mi w "Zbieraczu truskawek" do myślenia. Matka głównej bohaterki jest pisarką. Pisze kryminały. Jeździ po świecie, udziela wywiadów, mieszka w odrestaurowanym starym młynie i śpi na pieniądzach.

I tak sobie myślę, że może to jest jakiś pomysł na życie :)?

M. Feth, Zbieracz truskawek, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2010, s. 352.

27 komentarzy:

  1. Super piosenka, super tytuł książki... A thrillery lubię bardzo, więc sięgnę na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd Ty Skarletko bierzesz te książki :)? Wpisuję na listę ze wszystkich powodów - okładka, tytuł, Twój opis. I czekam na recenzję "Babola" - co to za cudo:D?

    OdpowiedzUsuń
  3. Beatrix - polecam, wciąga :)

    Tucho - uroki pracy w domu są takie, że ma się sporo czasu na wyszukiwanie perełek :) Chociaż i tak często kończy się na tym, że czytam... bo okładka mi się podoba :)
    A "Babol" to faktycznie cudo: z tego, co się już zdążyłam zorientować, opowiada o dojrzewaniu chłopców, a dokładnie: o dojrzewaniu podwórkowych chuliganów w latach siemdziesiątych ubiegłego wieku, o! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy tylko spojrzałam na okładkę i tytuł, wiedziałam, że to jest to, co chcę przeczytać. Twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu. :) Książka wędruje to mojej przeciążonej listy (tylko muszę ją wcisnąć w widoczne miejsce ;)).

    OdpowiedzUsuń
  5. Skarletko!!!! Ja przez Ciebie będę musiała albo na jakąś bibliotekę/księgarnię napaść, albo zbankrutować- kolejna do "chcę przeczytać"- okładka rewelacyjna, wątek też mnie pociąga- czegóż chcieć więcej?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ondine - te wydłużające się w nieskończoność listy to ja znam aż za dobrze :))))

    Kaś - to może zapakuję Ci jutro dwie książki, nie jedną? Co Ty na to :)?

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, to mi teraz smaka narobiłaś! Koniecznie dodam tę książkę do listy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. moja droga ja jestem jak najbardziej na TAK PROSZĘ! właśnie CI email piszę o tym ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. zresztą ja to bym najchętniej w Twojej szafce z książkami zamieszkała:) przeglądam Twojego blgoa i chyba już z 15 pozycji znalazłam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Vampire_Slayer - cieszę się, że udało mi się zachęcić. I ciekawe, kogo będzie Ci bardziej szkoda po lekturze... :)

    Kaś - odpisałam, jesteśmy umówione :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Co za cudowna okładka! Tak, wiem nie powinnam sugerować się okładką, ale już ona sprawiła, że poczułam nieodpartą pokusę, aby przeczytać tę książkę ;) Twoja recenzja sprawiła tylko, że nabrałam jeszcze większej ochoty! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dominiko - ja straciłam nadzieję, że kiedykolwiek wyleczę się z oceniania książki po okładce :) A ta jest świetna - zgadzam się:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba ogólnie jednak warto po nią sięgnąć - zachęciłaś mnie, a ten psychopata ma bardzo ciekawy powód, aby zabijać i strasznie nurtuje mnie to, że on szuka miłość, a nie pożądania...

    OdpowiedzUsuń
  14. Okładka ogromnie mi się podoba. Mmm... uwielbiam truskawki. A książka jest bardzo intrygująca.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach, truskaweczki - niecierpliwię się, kiedy znów się pojawią. A najbardziej lubię w pierogach. a co!

    Co do książki - zainteresowałaś mnie, choć zasadniczo za thrillerami nie przepadam. Jest jednak coś wciągającego w morderczych wątkach O_o

    OdpowiedzUsuń
  16. Biedni Ci psychopaci:) I ja czuję czasami do nich trochę sympatii:) Czy to nie jest właśnie wspaniałe w czytaniu, że można sobie pozwolić na sympatyzowanie z mordercą?:)
    I ja uważam, że pisanie książek to najlepsza fucha na świecie. Szkoda, że talentu troche brak... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Skarletko idziesz jak burza. W rubryce po prawej doliczyłam się już 50 pozycji :). Jesteś niesamowita!!! "Cukiernię pod amorem" moja mama kupi babci na Dzień Matki, więc dopadnę ją. Oczywiście podsunęłam mamie co ma kupić, żeby i ja skorzystał :)
    A co do thilerów to niestety nie czytam, bo potem już w ogóle zasnąć nie mogę ... ale okładka robi wrażenie, też przywiązuję do nich uwagę.
    Pozdrawiam Cię serdecznie. Patrząc na to ile i w jakim tempie czytasz to domyślam się , że u Ciebie też pada :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak, główną bohaterką jest Alice Sebold :)
    Boże, jak ja uwielbiam Ville Valo i jego cudny, mroczny głos :) Podoba Ci się tylko ta piosenka, czy lubisz cały zespół?
    {http://biblioteczka-pandorci.blogspot.com/}

    OdpowiedzUsuń
  19. Saro - mnie się też ten motyw bardzo podobał :)

    Futbolowa - a w tym roku truskawek ma nie być, w co i tak nie do końca wierzę.

    Tusieńka - skoro brak Ci go tylko trochę, to ja bym się nie zrażała i próbowała, to nic nie kosztuje :)

    Virginio - pada, z przerwami, ale pada. Ja znowu thrillerów nie oglądam, bo na ekranie wystarczy, że ktoś uderzy się w nos, a dla mnie to już i tak jest za dużo wrażeń, ale czytać ostatnio lubię, tak w ramach poszerzania horyzontów :) A tempo czytania rzeczywiście mam ostatnio, jak na siebie, całkiem przyzwoite :)

    Pandorciu, o mojej wielkiej miłości do zespołu Him mogłabym poemat napisać :) Chociaż z przykrością stwierdzam, że dwa ostatnie albumy, jakie wydali, nie umywają się do tych z początków ich kariery. Niestety.

    Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Trochę mi to przypomina "Zodiak", tyle, że ten był bardzo ciężką lekturą.

    Dodaję do listy, bo lubię thrillery - jakieś studium psychologiczne mordercy tam, jak wyczytałam pomiędzy wierszami, też się znajduje?

    Co do truskawek - też jem je w ilościach hurtowych i wychodzą mi uszami, by za miesiąc-dwa stwierdzić, że już mi ich brakuje. No ja nie wiem jak to działa!

    HIM - nie wiedziałam, że lubisz ten zespół! Ja, muszę przyznać, że nie zagłębiałam się w jego twórczość. Jakoś mnie nie ciągnie... Może przez to, że utwór Ville z Natalią wychodzi mi uszami i straszliwie go nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  21. nie czytalam jeszcze ale recenzja wspaniała i pragne przeczytac koniecznie bo uwielabiam thillery :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja chciałam się podzielić moją opinią na temat "Zbieracza truskawek". Powiem wam, ze czytając to byłam trochę złą na autorkę, ze tak przedstawia mordercę, bo dla mnie morderca zawsze będzie zły, ale potem pomyślałam, ze zabójcy mają jakieś motywy i w sumie też są ludźmi, często bardzo skrzywdzonymi przez życie. W książce Georg ma takie złe doświadczenia. Ocena należy do każdego czytelnika, ja osobiście absolutnie go nie żałuje.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nyx - nie czytałam, ale jeśli na postawie książki powstał film, to podobał mi się:> Co do truskawek, to mam podobnie: jak są, to nie chcę, a jak nie ma, to marzę o nich. Him lubię, tak jak już pisałam, z początkowego okresu działalności zespołu, potem już podoba mi się dużo mnie. A piosenka z Natalią Avelon była całkiem ładna... dopóki nie usłyszałam jej setny raz w ciągu jednego dnia :)

    Anonimie - zachęcam :)

    Chwilo - ja się z Tobą zgadzam i nie zgadzam jednocześnie. Nic nie usprawiedliwia morderstwa, ale tutaj było mi bohatera żal: to rozczarowanie, które przeżywał za każdym razem, gdy ofiara okazywała się kimś innym niż myślał, jego samotność, okropne dzieciństwo - nie usprawiedliwiam, ale współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam!

    "Zbieracz truskawek"? Hm, coś dla mnie! :)

    Brzmi fajnie, choć thrillerów nie czytam.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  25. Aniu, ja przez długi czas też nie sięgałam po tego typu książki. Teraz jednak coraz bardziej przekonuję się do lektur z dreszczykiem i takich, gdzie umiera się z ciekawości, co wydarzy się za moment :)

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Warto przeczytać tę książę. Ja jestem o lekturze, ale ciągle o niej pamiętam. Jest dość.. zaskakująca.

    OdpowiedzUsuń
  27. "Zbieracz truskawek" to świetna książka ale mam pytanie czy będą kolejne części serii Moniki Feth? Proszę o jak najszybszą odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń