piątek, 19 marca 2010

Lektura nie tylko dla młodszych (Pozłacana rybka - Barbara Kosmowska)


O tym, że lubię książki Barbary Kosmowskiej już kiedyś pisałam. O tym, że zaczynam lubić jej książki dla młodszego czytelnika, napiszę dzisiaj.

Na "Pozłacaną rybkę" trafiłam, gdyż jest na liście książek rekomendowanych przez Instytut Książki. A że czasami lubię sobie poczytać coś lekkiego (w sumie to ostatnio czytam same lekkie rzeczy), to zabrałam ją z biblioteki do domu. Odleżała dwa miesiące i w końcu doczekała się na swoją kolej.

Co stwierdzam po lekturze: jest to naprawdę mądra książka, a tematyka, jaką porusza, wcale nie jest błaha. Otóż Ala, główna bohaterka, nie tylko musi zmierzyć się z rozwodem rodziców i nową macochą (co w literaturze dla młodzieży zdarza się dość często), nie tylko zakochuje się w w chłopcu ze wsi, co dla jej rówieśników okazuje się problem, lecz także zmaga się z chorobą młodszego brata Fryderyka. I właśnie to, że Fryderyk ma pięć lat, to, że pyta, co stanie się z jego rybką, gdy on umrze i zastanawia się, czy w niebie są snickersy sprawia, że lektura jest czymś więcej, niż banalną historią o problemach dorastającej dziewczyny. Alicja nie wie, co odpowiadać bratu, ale stara się z nim rozmawiać, nie zostawiać z wątpliwościami, nie dopuścić, by zaczął się bać. Co mnie uderzyło: Alicja ma czternaście lat i właściwie sama jest dzieckiem, które wymaga pocieszenia.

Nie ukrywam, że upłakałam się przy tej książce jak bóbr. Zakończenie, kiedy matka Fryderyka kręci film "Rajska jabłoń" o chorych dzieciach, które wspinają się na nią, by mieć bliżej do nieba i dostaje za ten film nagrodę, musi wystarczyć za całe pocieszenie. A nie ukrywam, że chciałam happy endu. Jednocześnie cieszę się, że autorka z niego zrezygnowała, przez co książka nie trąci sentymentalizmem i banałem. Co prawda kilka rzeczy mnie irytowało (np. pochodzenie głównej bohaterki: dziadek adwokat, matka jest pasjonatką twórczości Astrid Lindgren i pisze o niej książkę, sama Alicja to typowa dziewczynka z dobrego domu, która pasjonuje się fotografią i wygrywa konkursy), to i tak stwierdzam, że Kosmowska jest świetną alternatywą dla tych młodych ludzi, którzy niekoniecznie odnajdują się w klimatach np. Meg Cabot. Warto przeczytać - nawet jeśli od dawna nie ma się "nastu" lat.

Ocena: 5/6

B. Kosmowska, Pozłacna rybka, wyd. Stentor, Warszawa 2007.


8 komentarzy:

  1. Myślałam, że dzisiaj będzie weekend z motywem. :) Nie znam książek Kosmowskiej. Ale kto wie, może będę nadrabiała kiedyś zaległości z Tatianką, za kilka lat. Na razie funkcjonuję pomiędzy książkami dla dzieci - z racji Tatiankowych lektur - a książkami z literatury nieco 'ambitniejszej', o ile można tak kategoryzować książki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miał być weekend z motywem, ale od dwóch dni macham szydełkiem, bo uparłam się, że zrobię serwetkę i odłożyłem czytanie na następny tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego co piszesz przypomina tematyka laureatke Audustpriset juz za debiut Johanne Thydell, szwedzka mloda pisarke, ktora juz za debiur dostala bardzo prestizowa nagrode. Splakalam sie przy niej jak bobr.
    Mam male pytanie: czemu Cie hm... irytuje pochodzenie bohaterki?

    OdpowiedzUsuń
  4. AUGUSTpriset - przepraszam za blad. To szwedzki odpowiednik polskiej nagrody Nike.

    OdpowiedzUsuń
  5. O, widzę, że to książka z tych o wiele mądrzejszych niż te amerykańskie "powieści". Nie słyszałam szczerze mówiąc o Barbarze Kosmowskiej...

    Szydełkowanie? Wow, ja nie mam do tego cierpliwości. Jak tam Ci idzie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bookfo - jak pisałam: Alicja jest jedynaczką, której mama pisze biografię Astrid Lindgren, dziadek jest adwokatem, który wielki księgozbiór oddał bibliotece, macocha kręci filmy dokumentalne, a Alicja robi zdjęcia, które wygrywają konkursy - trochę dla mnie to wszystko zbyt idealne, bo nie wiem, czy spotyka się teraz takich ludzi. Nie biorę tego autorce za złe, tylko uważam, że trochę za dużo tej słodyczy.
    A o nagrodzie, przyznaję, słyszę pierwszy raz.

    Nyx, tej autorki polecam Ci jeszcze "Niebieski autobus" - dla mnie rewelacja. Co do pytania o szydełku - jak skończę, podeślę Ci fotkę:)

    A poprzedni komentarz usunęłam, gdyż przekręciłam Twój nick :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam tą książkę już nieraz i z czasem, kiedy jestem starsza trafia ona do mnie jeszcze bardziej ! Gorąco ją wszystkim polecam i uważam, że daje dużo do myślenia nad własnym życiem i tym co będzie później... Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń