niedziela, 14 marca 2010

Instrukcja obsługi kota :)


Koci weekend będzie miał zakończenie jak najbardziej praktyczne. Była książka noblistki, była książka - czytadło, dziś będzie poradnik dla właścicieli kotów. Z góry jednak zaznaczam, że "Instrukcja obsługi", jak już sama nazwa wskazuje, nie jest typowym poradnikiem, o tym jak żywić, dbać i pielęgnować. Jest to bowiem poradnik na wesoło, gdzie kot potraktowany został jako... kolejny sprzęt domowy, który ma już wgrane pewne funkcje (instynkt), ale też pewne opcje można mu dodatkowo zainstalować (np. korzystanie z kuwety). Kot występuje w wielu modelach, ale też może się zepsuć (zachorować), niektórym modelom należy "konserwować obudowę", a każdy egzemplarz ma inne "wymagania paliwowe". Jednak to, że "Instrukcja" napisana została w sposób zabawny, nie oznacza, że w trakcie lektury można się tylko śmiać. Nie. Mam kota od roku i przyznaję, że pewnych rzeczy nie wiedziałam, np. tego, że kiedy dmuchnie mu się w nos, powoduje to odruch przełknięcia (czemu, ach czemu, nie miałam o tym pojęcia wtedy, gdy musiałam podawać Galinie tabletki!) Ponadto książka mówi o kocich chorobach, o tym, jak udzielić kotu pomocy w nagłych przypadkach czy np. nauczyć korzystania z drapaka, do którego to kupna od dłuższego czasu się przymierzam (kot pewnie i tak spojrzy na mnie ze zdziwieniem, jakby chciał powiedzieć, że po co mu drapak, skoro ma dywan:)) A wszystko to opatrzone jest śmiesznymi rysunkami, na których widać rudego kociaka z okładki :) Instrukcja warta jest przeczytania dlatego, iż "tradycyjny" poradnik może i przekazałby tę samą wiedzę, ale na pewno nie dałby mi tyle radości. Wypatrzyłam, że z serii, oprócz "Instrukcji obsługi psa", jest jeszcze instrukcja dla "Bobasa" i "Szkraba". Pewnie kiedyś sobie kupię... przyszłościowo :)

Tą książkę kończę mój weekend z kotem. W trakcie jego trwania znalazłam inne pozycje, które pasowałby do tematu, więc pewnie jeszcze kiedyś wątek wróci. Nie ukrywam, że bardzo mi się takie tematyczne czytanie podoba, dlatego następny "weekend z" być może już za tydzień :)

D. Brunner, S. Stall, Kot, Instrukcja obsługi, wyd. Vesper, Poznań 2009, s. 223.

14 komentarzy:

  1. Ha ha :) choć nie mam kota i nawet specjalnie nie pragnę (ale miałam:) ) to podobał mi się Twój weekend tematyczny. Powyższa pozycja szczególnie wywołała uśmiech na mojej buzi:) Czego to nie wymyślą ludziska!

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę to mieć!!
    Haha "wymagania paliwowe", same słownictwo zachęca, a co dopiero porady. Naprawdę nie wiedziałam o tym dmuchaniu. Czasami jednemu dmucham w nos, bo śmiesznie po tym prycha (proszę nie zgłaszać do Animalsów), ileż bym męki uniknęła z tabletkami, gdybym wiedziała wcześniej.
    Oby więcej takich weekendów Skarletko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I mi się podobało, czemu już dawałam wyraz w poprzednich postach, w komentarzach. Ale "Instrukcja..." rozłożyła mnie na łopatki. Wręcz. ;-)) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! Ale sie u Ciebie kocio zrobilo:) Nie jestem milosniczka kotow ale poradnik o psie sobie kupie. Jezeli jest napisana w tym samym stylu co ta o kocie to na pewno mi sie spodoba;)
    bookfa

    OdpowiedzUsuń
  5. Moni - bardzo się cieszę, ja też uważam pomysł za udany:)

    Agatoris - nigdzie Cię nie zgłoszę, gdyż ja na moją czasem też dmucham, bo śmiesznie wygląda. O tym, że przy okazji przełyka nie miałam pojęcia:)

    Jolu - ja tę książkę wygrałam i była to wygrana bardziej niż trafiona:)

    Bookfo (dziwnie mi tak pisać, jestem przyzwyczajona do innej nazwy), książkę o psie przejrzałam, jest bardzo podobna, także nie powinnaś się rozczarować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham koty. Ponad rok temu niestety straciłam malutką kotkę, która była poważnie chora i od tego czasu biję się z myślami, czy powinnam wziąć kolejnego futrzaka.
    Chyba jednak miłość to tych przecudownych futrzanych kuleczek wygra ze strachem.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj to mnie koty widzę prześladują :)
    Cały dzień miałam wrażenie, że widzę ich nadmierne ilości, koleżanka cały czas opowiadała o swoim, kolega wysłał linka do filmiku z kotem, wchodzę na Twego bloga i tu też kotek :D

    OdpowiedzUsuń
  8. hmm... a nie wypatrzyłaś jeszcze jakichś innych instrukcji obsługi? :) może i ja bym się skusił.

    OdpowiedzUsuń
  9. Claudette, mam nadzieję, że wygra. Ja już nie wyobrażam sobie życia bez mojej czarnuli :)

    Tucha, ja przecież od piątku mówię, że mamy weekend koci, więc nie mogło byc inaczej.

    Vitautas - a jaką konkretnie instrukcję masz na myśli :)?

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha! Nie miałam pojęcia , że jak się dmucha w nosek to przełyka ślinę. Muszę sprawdzić czy prędzej na moim Zenku:) Pomysł z weekendem tematycznym pierwsza klasa. Ja również zaliczam się do grona największych miłośniczek kociaków:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam instrukcję obsługi bobasa - jest naprawdę przesympatyczna, więc z czystym sumieniem polecam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolmanko - dziękuję. Tam takich przydatnych "kwiatków" jest więcej :)

    Nyx - na "Bobasa" już się czaję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja też miałam weekend tematyczny - choć wyszło to zupełnie przypadkiem, było niezamieżone i zorientowałam się post factum. Leit motivem mojego były wyspy, bo obejrzałam serial "Harper's Island" (jak tytuł wskazuje w całości rozgrywał się na wyspie), ekranizację Kinga "Sztorm stulecia" (też akcja na wyspie) i przeczytałam rewelacyjną "Nocną zamieć", ale o tym już wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ha ha ha... mam ten sam problem z Twoim nickiem. Tez przywyklam do innego;)

    OdpowiedzUsuń